Retro rajza
Retro rajza. 4.08.2019
Mapa w endomondo:www.endomondo.com/users/19127097/workouts/1368887987
Galeria zdjęć:photos.google.com/album/AF1QipNcdjOWGLImcw5aRFUToHDBlczlU833MYLe4Nme
W letnią niedzielę 4 sierpnia 2019 roku miała miejsce dosyć specyficzna rajza. Dlaczego? dlatego, ze tym razem jechałem na swoim starym rowerze Magnum Mg 26, na którym jeździłem na rajzy od 1.06.2000 do 26.05.2018 czyli prawie przez 18 lat !!! Jako, że mój nowy rower Kross wymagał specjalnego przeglądu i konserwacji w tym czasie był w Czechowicach-Dziedzicach. Jak łatwo zgadnąć, nowy rower ma całkiem inną geometrię to też odzwyczaiłem się od starego. Zasadniczą różnicą jest rozmiar kół: Kross ma 29 cali, a Magnum 26 cali... Więc początkowo było nieco trudno się przyzwyczaić, ale udało się.
Wyruszając na trasę przejechałem przez malowniczy las koło Chybia, kierując się w stronę czeskiej granicy w Kaczycach, drogą którą wiele razy jeżdżę do Karviny. Trasa wiedzie po pagórkowatym, ale widokiowym terenie w okolicy Pruchnej i Drogomyśla.
W Karvinie zrobiłem zakupy w Tesco, kupując m.in. Kofolę, a następnie udałem się nad Olzę, gdzie prowadzi ładna trasa rowerowa, którą jechałem aż do granicy polsko-czeskiej koło Zavady.
Tam pojawił się problem, bo trzeba było przejść przez Olzę, bo nie było mostu. Po przejściu przez rzekę, postanowiłem tam chwilę odpocząć, co też się stało. Ze względu na przechodzące w okolicy burze, postanowiłem jechać dalej doliną Olzy w kierunku polskich Łazisk, gdzie chwilę oglądałem znaki graniczne polsko-czeskiej granicy, która w tym miejscu przebiega po śladzie dawnej granicy prusko-austriackiej.
W rejonie Łazisk wjechałem na Żelazny Szlak Rowerowy, czyli trasę rowerową powstającą na dawnej linii kolejowej z Jastrzębia do Wodzisławia. Trasą żelazną jechałem też w rejonie Godowa i zajechałem nią aż w rejon Zebrzydowic, przy czym w Jastrzębiu trasa wiodła lokalnymi drogami.
W Zebrzydowicach po pagórkach dotarłem do Pielgrzymowic, a potem w rejon Zbytkowa, gdzie chwilę zatrzymałem się przy jednym ze słupów granicznych Prus i Austrii, a następnie dotarłem do Strumienia.
Do Chybia dotarłem drogą wiodącą po trasie dawnej kolei wąskotorowej, zaś w lesie postanowiłem skręcić na lesny dukt wiodący na tamę Jeziora Goczałkowickiego w rejonie Zabrzega, tam jednak byłem krótko, bo zblizała się ulewa i szybko dojechałem do domu.
Na trasie nie miałem rowerowego licznika, ale dystans mierzyła mi aplikacja endomondo, a było to 118 km w letniej, upalnej pogodzie.
Mapa w endomondo:www.endomondo.com/users/19127097/workouts/1368887987
Galeria zdjęć:photos.google.com/album/AF1QipNcdjOWGLImcw5aRFUToHDBlczlU833MYLe4Nme
W letnią niedzielę 4 sierpnia 2019 roku miała miejsce dosyć specyficzna rajza. Dlaczego? dlatego, ze tym razem jechałem na swoim starym rowerze Magnum Mg 26, na którym jeździłem na rajzy od 1.06.2000 do 26.05.2018 czyli prawie przez 18 lat !!! Jako, że mój nowy rower Kross wymagał specjalnego przeglądu i konserwacji w tym czasie był w Czechowicach-Dziedzicach. Jak łatwo zgadnąć, nowy rower ma całkiem inną geometrię to też odzwyczaiłem się od starego. Zasadniczą różnicą jest rozmiar kół: Kross ma 29 cali, a Magnum 26 cali... Więc początkowo było nieco trudno się przyzwyczaić, ale udało się.
Wyruszając na trasę przejechałem przez malowniczy las koło Chybia, kierując się w stronę czeskiej granicy w Kaczycach, drogą którą wiele razy jeżdżę do Karviny. Trasa wiedzie po pagórkowatym, ale widokiowym terenie w okolicy Pruchnej i Drogomyśla.
W Karvinie zrobiłem zakupy w Tesco, kupując m.in. Kofolę, a następnie udałem się nad Olzę, gdzie prowadzi ładna trasa rowerowa, którą jechałem aż do granicy polsko-czeskiej koło Zavady.
Tam pojawił się problem, bo trzeba było przejść przez Olzę, bo nie było mostu. Po przejściu przez rzekę, postanowiłem tam chwilę odpocząć, co też się stało. Ze względu na przechodzące w okolicy burze, postanowiłem jechać dalej doliną Olzy w kierunku polskich Łazisk, gdzie chwilę oglądałem znaki graniczne polsko-czeskiej granicy, która w tym miejscu przebiega po śladzie dawnej granicy prusko-austriackiej.
W rejonie Łazisk wjechałem na Żelazny Szlak Rowerowy, czyli trasę rowerową powstającą na dawnej linii kolejowej z Jastrzębia do Wodzisławia. Trasą żelazną jechałem też w rejonie Godowa i zajechałem nią aż w rejon Zebrzydowic, przy czym w Jastrzębiu trasa wiodła lokalnymi drogami.
W Zebrzydowicach po pagórkach dotarłem do Pielgrzymowic, a potem w rejon Zbytkowa, gdzie chwilę zatrzymałem się przy jednym ze słupów granicznych Prus i Austrii, a następnie dotarłem do Strumienia.
Do Chybia dotarłem drogą wiodącą po trasie dawnej kolei wąskotorowej, zaś w lesie postanowiłem skręcić na lesny dukt wiodący na tamę Jeziora Goczałkowickiego w rejonie Zabrzega, tam jednak byłem krótko, bo zblizała się ulewa i szybko dojechałem do domu.
Na trasie nie miałem rowerowego licznika, ale dystans mierzyła mi aplikacja endomondo, a było to 118 km w letniej, upalnej pogodzie.