NIEZWYKŁA HISTORIA
Niezwykła historia czyli Zarzecze i Matka Boska Gołyska...
23 maja 2002 roku wybraliśmy się na wyprawę rowerową do Zarzecza na Śląsku Cieszyńskim. Jadąc przez Chybie zatrzymaliśmy się przy kościele parafialnym. Przy wejściu do kościoła zobaczyliśmy napisy informujące o tym, że jest to lokalne sanktuarium NMP Gołyskiej, które potem zwiedziliśmy. Widzieliśmy wiele pięknych obrazów , a wśród nich był obraz Maryi. Wyszliśmy i pojechaliśmy dalej- do Zarzecza. Zarzecze to wieś zalana wodami Jeziora Goczałkowickiego. Właśnie wtedy spuszczono dosyć dużo wody, więc pokazały się szczątki wioski. Przyjechaliśmy na brzeg jeziora do Zarzecza. Zobaczyliśmy obszar jeziora, który się wynurzył. Zeszliśmy na ten "nieznany ląd" i stanęliśmy jak wryci. Zobaczyliśmy pozostałości po domach i drogach we wspomnianej wsi.
Wśród cegieł, były także dachówki, pozostałości po płotach, a nawet ówczesnym sprzęcie kuchennym i pnie drzew! Idąc "drogą" wśród ruin doszliśmy do dopiero dziwnego miejsca! Charakterystyczne ułożenie fundamentów dało nam do zrozumienia, że ongiś stał tam kościół! Faktycznie kiedyś stał tam kościół p. w. Matki Bożej Śnieżnej.
Był też cmentarz, który znajdował się za kościołem.
Kiedy budowano tamę jeziora część szczątek swoich bliskich przenieśli wysiedleńcy, a pozostałe szczątki zakopano w jednym miejscu i dopiero po latach obłożono betonowymi płytami.Potem postanowiliśmy odszukać pozostałości po dawnej kaplicy na Gołyszu. Szliśmy według starej drogi, która wiodła z Zabrzega do Zarzecza, w stronę lasu. Droga ta ma brukowaną nawierzchnię, która zachowała się do dzisiaj!
Po jakimś czasie skręciliśmy w prawo i zobaczyliśmy stos cegieł z metalowym krzyżem. Wśród tych cegieł znaleźliśmy fragmenty dachówek z niemieckimi napisami. Jak się później okazało, to właśnie tutaj stała gołyska kaplica.
Tam znajdował się słynny obraz, którego historia przedstawia się następująco:
"W 1764 roku pachołek od gospodarza Gzela z Zarzecza - pewien Jędrek szedł na Jasną Górę. W przydrożnym straganie chciał kupić obraz Maryi. nie miał na tyle pieniędzy. Nagle zerwał się wiatr, a obrazek sam poleciał do Jędrka. Kramarz, widząc ingerencję Bożą, podarował mu go. W Zarzeczu obrazek powieszono w centrum wsi na lipie. Przez wiele lat, według miejscowych, widziano nad nim niezwykłą jasność na niebie. Nazwano Go Matką Boską Gołyską i umieszczono w kaplicy, którą specjalnie wybudowano w zarzeckiej dzielnicy-Gołyszu."Powstanie kaplicy w Gołyszu datuje się od roku 1768. Podług rocznika w języku polskim, znajdującego się na probostwie, na miejscu dzisiejszej kaplicy stał zupełnie prosty słup z Obrazem MB Częstochowskiej. Przez szereg lat widziano nad tym słupem niezwykłą jasność na niebie, która miała być przez naocznych świadków stwierdzona. Lud wziął to jako znak, że Matka Boża chce sobie obrać to miejsce na siedzibę. Ponieważ w Zarzeczu na on czas wsi wielkiej nie było ani kościoła, ani większej kaplicy, przeto tutejsi mieszkańcy, należący do parafii Strumienia zbudowali drewnianą kaplicę, która jednak nie była wielką i nie mogła nawet pomieścić cząstki ludności, tym bardziej, że lud okoliczny coraz gromadniej przybywał w to miejsce dla uproszenia sobie łask Matki Boskiej."
Kaplica ta stała blisko 100 lat i dopiero staraniem ks. T. Schmidta w 1866 r. z dobrowolnych składek zbudowano murowaną kaplicę, która stała na Gołyszu do 1953 roku.
Obraz zasłynął z cudów. Ileż było uzdrowień! Wyleczone nowotwory, niewidomi, którzy przejrzeli na oczy, wyleczeni alkoholicy... Matka Boska pilnowała Zarzecza. Ludzie na kolanach chodzili i dziękowali za liczne dary. Jednak z dziada pradziada zarzeczanie opowiadali o przepowiedniach królowej Sybilli i wielkiej wodzie, co zburzy kościoły i wyprowadzi ze wsi obraz NMP Gołyskiej. Owa królowa wywróżyła II wojnę światową. Spełniła się również przepowiednia o wielkiej wodzie... W 1954 roku przyjechał z Katowic biskup Bednorz. Przyszło do burzenia kościoła i kaplicy na Golyszu. Nikt nie chciał zdjąć cudownego obrazu. Bednorz liczył, że sam wejdzie po drabinie i zdejmie obraz. Wszedł na pół drabiny, wokoło tłumy ludzi, którzy krzyczeli, żeby Matka Gołyska ich nie opuszczała. Biskup nakazał proboszczowi robić porządek i ten z ambony podał, że w nocy z 9 na 10 maja będzie ostatnia msza na Gołyszu. Ludzie ustąpili. Dzwony biły we wszystkich okolicznych wsiach na pożegnanie cudownego obrazu. Wierni szli do kościoła, słońce prażyło. W ciągu godziny zmieniła się pogoda. Wyszli z kościoła, zobaczyli połamane gałęzie i śnieg po kolana!!! Wkrótce zburzono wszystko i Zarzecze pochłonęła wielka woda. Obraz trafił do parafialnego kościoła w Chybiu. Pilnowano go dniami i nocami, ale na próżno. W nocy z 18 na 19.09.1955 roku Matka Boska Gołyska zniknęła. Po czterech latach znalazła się w pozostałej do dziś części Zarzecza. Grożono wówczas odwołaniem odpustów gołyskich i poskutkowało. Obraz wrócił. Chciano wybudować kościół w nie zalanej części Zarzecza, ale władze komunistyczne skonfiskowały pieniądze. W 1992 roku poziom wód obniżył się, odsłaniając cmentarz. Gołe czaszki i kości w wodzie i na brzegu stanowią początek przepowiedni. Lada moment miały się pokazać szczątki zatopionej wioski...Sztuczne jezioro ma jednak wyschnąć i zamulić się, a Matka Boska Gołyska wróci do Zarzecza."
My udaliśmy się w drogę powrotną. Przed opuszczeniem Zarzecza napotkaliśmy bunkier, który wzniesiono przed II wojną światową. Wróciliśmy do kościoła w Chybiu i przyjrzeliśmy się obrazowi. Przedstawia on Maryję z Jezusem na jasnym tle. Oboje mają na głowach korony, a w górnej części obrazu są dwie daty: rok 966 i 1966. Obok kościoła stoi figurka Maryi, która kiedyś stała na walach Wisły w Zarzeczu. Tak oto zakończyła się nasza wyprawa, którą nie zapomnimy nigdy, bo przecież byliśmy w miejscu, którego nie ma, bowiem dziś tereny Zarzecza i Gołysza są zalane.
Zarzecze, Podjaz i Golysz to miejscowości zalane dziś wodami Jeziora Goczalkowickiego. Mapka z 1934 roku.
Tak to wygląda dziś...