Na Kofolę
Na Kofolę...
Mapa w endomondo:www.endomondo.com/users/19127097/workouts/1300895017
Galeria zdjęć:photos.google.com/album/AF1QipMOD0QlLmNUXOPz2nIJOS1P5Ta9sZtGTaxLu7dm
W Niedzielę Palmową 14.04.2019 roku wybrałem się na kolejną wyprawę rowerową. Tym razem obrałem kierunek zachodni. Początkowo trasa przebiegała terenami leśnymi w rejonie Jeziora Goczałkowickiego, a następnie w rejonie Strumienia znalazłem się na dawnej granicy prusko-austriackiej, którą oznakowano, do dziś zachowanymi słupami granicznymi. Na temat tej granicy rozpisywał się nie będę, gdyż w tym sezonie planowane są osobne rajzy w tym temacie w okolicy listopada i grudnia 2019 roku.
Wietrzna pogoda nieco utrudniała jezdę na otwartej przestrzeni i temperatura odczuwalna byla nieco niższa niż te 10 stopni na termomerach. W Pawłowicach skierowałem się szlakiem rowerowym do samego Jastrzębia, gdzie odnalazlem dawno nie widziany dworzec autobusowy położony tuż obok byłej kopalni "Moszczenica", gdzie dawniej bywałem "za bajtla" kiedy autobusami jeździłem z tatą do Gogołowej.
Przejechałem do jastrzębskiej dzielnicy Moszczenica i tam przekroczyłem granicę polsko-czeską jednocześnie wjeżdżając do miejscowości Prstna. Pagórkowaty, ale widokowy teren dodał nieco uroku tej wyprawie. Tak oto zajechałem do czeskiej Karviny, gdzie odwiedziłem zabytkowy rynek i zakupiłem slynny czesko-słowacki napój zwany Kofola, który zachwala sporo znanych mi rowerzystów, zaś w Polsce można go kupić tylko w wybranych sklepach.
Z Karviny jechałem już bardzo znaną trasą m.in. przez Pruchną i Drogomyśl. Trasa ta początkowo mocno pagórkowata z fajnymi widokami na Beskidy zamienia się w trasę niemal płaską w okolicy Drogomyśla i Zaborza, zaś na odcinku od zaborza do Landeka wiedzie leśnym szutrowym duktem skąd blisko mam do domu.
Bardzo udana wyprawa, choć wschodni wiatr nieco dawał się we znaki, to 90 km wpadło.
Mapa w endomondo:www.endomondo.com/users/19127097/workouts/1300895017
Galeria zdjęć:photos.google.com/album/AF1QipMOD0QlLmNUXOPz2nIJOS1P5Ta9sZtGTaxLu7dm
W Niedzielę Palmową 14.04.2019 roku wybrałem się na kolejną wyprawę rowerową. Tym razem obrałem kierunek zachodni. Początkowo trasa przebiegała terenami leśnymi w rejonie Jeziora Goczałkowickiego, a następnie w rejonie Strumienia znalazłem się na dawnej granicy prusko-austriackiej, którą oznakowano, do dziś zachowanymi słupami granicznymi. Na temat tej granicy rozpisywał się nie będę, gdyż w tym sezonie planowane są osobne rajzy w tym temacie w okolicy listopada i grudnia 2019 roku.
Wietrzna pogoda nieco utrudniała jezdę na otwartej przestrzeni i temperatura odczuwalna byla nieco niższa niż te 10 stopni na termomerach. W Pawłowicach skierowałem się szlakiem rowerowym do samego Jastrzębia, gdzie odnalazlem dawno nie widziany dworzec autobusowy położony tuż obok byłej kopalni "Moszczenica", gdzie dawniej bywałem "za bajtla" kiedy autobusami jeździłem z tatą do Gogołowej.
Przejechałem do jastrzębskiej dzielnicy Moszczenica i tam przekroczyłem granicę polsko-czeską jednocześnie wjeżdżając do miejscowości Prstna. Pagórkowaty, ale widokowy teren dodał nieco uroku tej wyprawie. Tak oto zajechałem do czeskiej Karviny, gdzie odwiedziłem zabytkowy rynek i zakupiłem slynny czesko-słowacki napój zwany Kofola, który zachwala sporo znanych mi rowerzystów, zaś w Polsce można go kupić tylko w wybranych sklepach.
Z Karviny jechałem już bardzo znaną trasą m.in. przez Pruchną i Drogomyśl. Trasa ta początkowo mocno pagórkowata z fajnymi widokami na Beskidy zamienia się w trasę niemal płaską w okolicy Drogomyśla i Zaborza, zaś na odcinku od zaborza do Landeka wiedzie leśnym szutrowym duktem skąd blisko mam do domu.
Bardzo udana wyprawa, choć wschodni wiatr nieco dawał się we znaki, to 90 km wpadło.