SYLWESTER
ZAKOŃCZENIE SEZONU ROWEROWEGO 2018
31.12.2018 roku planowane było tradycyjne kolędowanie wraz z zakończeniem sezonu rowerowego 2018.
Mimo ostrzeżeń, jakie wysyłała do nas niepewna pochmurna pogoda, na stracie przy kościele w Ligocie Miliardowicach, pojawiło się 7 wspaniałych rowerowych orłów, którzy w temperaturze zaledwie 2 stopni Celsjusza, postanowili dochować tradycji.
Kolędowanie rozpoczęło się przy miliardowickim kościele tuż po 10.00, a kolędowaliśmy u naszego proboszcza ks. Zygmunta, który jak na razie dwukrotnie był z nami na wyprawie rowerowej. Ksiądz za to dał nam po czekoladzie... ale niestety nie mógł tym razem z nami pojechać, ponieważ... organizował zabawę sylwestrową dla miliardowickiej młodzieży!!!
Następnie pojechaliśmy do Bronowa, i centrum Ligoty, gdzie kolędowaliśmy u tamtejszego rezydenta ks. Jana M., który przyjął nas z ogromną radością, życzliwością i szacunkiem, za co Mu podziękowaliśmy. Warto wspomnieć, że ks. Jan aktywnie wspierał społeczność Miliardowic w czasie budowy kościoła. Jeśli mógłbym cokolwiek powiedzieć na temat tego księdza, to z pewnością jest to człowiek z prawdziwym powołaniem.
Potem pojechaliśmy do dzielnicy Czechowic-Dziedzic, zwanej Podraj, a następnie do najstarszego kościoła w naszej gminie, czyli kościoła św. Katarzyny, a następnie do centrum miasta, gdzie przejechaliśmy obok klasztoru ojców Jezuitów. Zatrzymaliśmy się na Placu Jana Pawła II gdzie stała piękna stajenka i był czas na pamiątkowe zdjęcie.
olejny kościół jaki mijaliśmy na trasie to był kościół Wspomożenia Wiernych w Czechowicach-Dziedzicach. Tam opuścił nas Pan Józek, który bez wątpienia powinien być rowerowym idolem dla jednego cyklisty. Tak już w sześciu jechaliśmy pod kościół św. Józefa w Zabrzegu a potem skierowaliśmy się do lokalu "Paradise" w tej miejscowości, gdzie podsumowaliśmy kończący się sezon.
Potem każdy pojechał do domu... Ale nie ja, bo postanowiłem jeszcze przejechać wałem rzeki Iłownica do Bronowa i drogą pojechałem do Landeka, a potem Iłownicy, skąd leśnym duktem wróciłem do Landeka i potem do Bronowa i do domu. Po chwili ponownie wsiadłem na rower i odwiedziłem cmentarz na Miliardowicach i w centrum Ligoty, skąd do domu wracałem przez Międzyrzecze (Francweld) i Bronów. Licznik pokazał 57 km.
To jednak nie był koniec mojego rowerowania tego dnia, a właściwie nocy...
Już o godzinie 23.00 wyruszyłem ponownie w trasę, ale tym razem tylko po okolicy. Mając w pamięci poprzedniego sylwestra na rowerze w okolicach Skoczowa, postanowiłem mimo niskiej temperatury, bo tylko 3 stopni Celsjusza, jednak wyruszyć pożegnać stary rok i sezon rowerowy 2018 i powitać 2019.
Trasa wiodła w stronę Zabrzega, a potem centrum Ligoty. W stronę Bronowa jechałem przez międzyrzecką dzielnicę Franciszkowice (Francweld), gdzie tego dnia byłem już drugi raz. W Bronowie skierowałem się wałem rzeki Iłownica w stronę Ligoty Miliardowic.
Północ zastała mnie w momencie podjazdu pod górkę w okolicy miliardowickiego kościoła i Domu Kultury. Powitanie Nowego 2019 Roku zwiastowały liczne petardy, czasem nie koniecznie wypuszczane w górę, ale też i np. pod samochód !!!
Osobiście jestem zwolennikiem zaprzestania jakiegokolwiek korzystania ze środków pirotechnicznych, które nie dość, że powodują hałas i nerwicę u zwierząt, to są dość kosztowne. Już od wielu lat nie korzystam z tego typu atrakcji.
Do domu powróciłem tuż po 1.00 w nocy jadąc jeszcze przez las czarnoleski.
Noc była pochmurna, nieco zimna, ale bez wiatru i to pozwoliło na zrobienie dodatkowych 20 km, co udało się odpowiednio rozdzielić na połowę, więc ostatnie 10 km zrobiłem już w 2019 roku, co symbolicznie zainaugurowało nowy sezon rowerowy 2019. Symbolicznie, bo na kolejną wyprawę miałem długo czekać.
GALERIA ZDJĘĆ JEST TUTAJ