CIESZYN, WISŁA
Cieszyn i skoki w Wiśle.
W upalną niedzielę 22 lipca 2018 roku pojechałem na wyprawę rowerową. Trasa rozpoczęła się w Bronowie i wiodła w stronę polsko-czeskiej granicy w Kaczycach Dolnych. Trasa ta wiele razy przez mnie była już pokonywana, dlatego nie będę się na jej temat rozpisywał. Wiodła przez lasy Landeka, zaborze, Drogomyśl, Pruchną i Kończyce do samych Kaczyc, a potem już na dół do rynku frysztackiego w czeskiej Karvinie. Stamtąd pojechałem przez ładny park Bożeny Nemcovej na trasę wiodącą wzdłuż Olzy, która zaprowadziła mnie aż do miejscowości Łąki nad Olzą, gdzie musiałem wjechać na główną drogę w kierunku Czeskiego Cieszyna. Na pewnym odcinku droga ta była remontowana i w samym Cieszynie musiałem nieco zmienić trasę. Niestety dotychczasowa, słoneczna pogoda zamieniła się w deszczową, ale nadal upalną. W deszczu przejechałem przez polski Cieszyn, gdzie nad Olzą zaliczyłem solidny upadek, spowodowany śliską nawierzchnią, ale szybko się pozbierałem i jechałem dalej do Trzyńca, gdzie skręciłem na Osuvky i tam zacząłem błądzić na trasie do Puńcowa. W pewnym momencie dostrzegłem chodniczek tuż na samej granicy, który w czasie deszczu fundował mi niesamowite wrażenia zwłaszcza podczas zjazdów w leśnych wąwozach pod Cieszynem. W końcu jednak dotarłem do Puńcowa i stamtąd pojechałem w kierunku Dzięgielowa. Tam zauważyłem czerwony szlak rowerowy do Ustronia i postanowiłem nim jechać. Przy granicy w Lesznej Górnej zawróciłem do Dzięgielowa, bo znaki tego szlaku gdzieś zniknęły... Tak oto z Dzięgielowa w ulewie jechałem przez Cisownicę do Ustronia, a tam wjechałem na Wiślaną Trasę Rowerową wiodącą walem Wisły do miejscowości o tej samej nazwie. Celem mojej wizyty w Wiśle były... skoki narciarskie ! Choć brzmi to niewiarygodnie, to jednak na tamtejszej skoczni im. Adama Małysza odbywał się inauguracyjny konkurs Letniego Grand Prix, który wygrał Kamil Stoch, a drugi był Piotr Żyła. Pod skocznią zgromadziły się setki kibiców z biało-czerwonymi barwami, przez co atmosfera podczas zawodów i odgrywania "Mazurka Dąbrowskiego" była naprawdę niesamowita. Po zakończeniu zawodów zwiedzałem skocznię z rowerem i dostrzegłem ekipę telewizyjną TVP , gdzie gościli Adam Małysz i Rafał Kot. Następnie wróciłem do Wisły, a potem WTRką jechałem aż do samego Skoczowa, gdzie zapadła ciemność. Potem już szybko, przez Pierściec i Landek do domu.
Wrażenia z wyprawy są niezwykłe: pierwszy upadek na nowym rowerze i to w Cieszynie i wizyta na skokach narciarskich w Wiśle-Malince. Pogoda była kapryśna, słońce a potem deszcz, ale to nie przeszkodziło w jeździe i licznik odnotował 129 km.