NOWY TARG
Podhale i Nowy Targ.
W niedzielę 1 lipca 2018 roku moja wyprawa rowerowa odbyła się na zupełnie nowych terenach. Samochodem dojechałem do słowackiego miasteczka Trzciana (Trstena). Tam zaparkowałem na rynku i chwilę pojeździłem po miasteczku. Znalazłem trasę rowerową, wiodącą do polskiego Nowego Targu. Trasa to część trasy rowerowej dookoła Tatr. Co ciekawe, sama trasa rowerowa wiedzie po nasypie dawnej linii kolejowej z Trzciany do Nowego Targu.
Trasa biegnie po malowniczych terenach Orawy i Podhala. Asfaltowa ścieżka jest wybudowana na trasie dawnej linii kolejowej, przez co nie ma jakiś specjalnych trudnych podjazdów. Trasa nadaje się do rekreacyjnej jazdy na rowerze. Co kawałek mijałem zadaszone altany, gdzie można schować się przed deszczem i upałem. Trasa przecina granicę polsko-słowacką, gdzie również jest miejsce odpoczynkowe. W Ludźmierzu widać było sanktuarium maryjne, a potem jedzie się laskiem aż do Nowego Targu. Na trasie mijałem dawne dworce kolejowe, które niestety popadają w ruinę.
W Nowy Targu pojeździłem trochę po okolicach lotniska podziwiając widoki na Tatry i Gorce. Powróciłem trasą rowerową aż do
Podczerwonego. Na trasie zjadłem obiad w Rogoźniku. W Podczerwonem skręciłem na trasę rowerową do Chochołowa, gdzie widziałem tradycyjne chaty góralskie,a następnie przejechałem do Suchej Góry, będącej na Słowacji. Trasą przez Głodówkę i Liesek dotarłem do Trzciany, gdzie postanowiłem podjechać do Twardoszyna i powrócić do Trzciany, gdzie wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu.
Licznik pokazał 102 km. Pogoda była wyjątkowo kapryśna, popadywał deszcz, psując jednocześnie widoki na okoliczne góry: Tatry, Beskidy i Gorce. Dodatkowo było zimno, około 15 stopni, a w Tatrach było widać śnieg