STARA GRANICA
GRANICA PRUS I AUSTRII 29.03.2015
29 marca 2015 roku dopisała pogoda i odbyła się kolejna wyprawa rowerowa z Michałem, z którym spotkałem się na wale goczałkowickim i wspólnie podążyliśmy w kierunku lasu i przez Bronów i Landek do Chybia, gdzie skierowaliśmy się główną drogą przez Zabłocie do rynku w Strumieniu. W tym miejscu rozpoczęliśmy poszukiwania dawnych słupów granicznych, będących pozostałościami po dawnej granicy Prusko-Austriackiej. Poruszając się wzdłuż dawnej granicy, odnajdowaliśmy różne słupy graniczne. Jedne były wysokie na półtora metra, a inne ledwo widoczne z ziemi. Dla miłośników lokalnej historii takie coś to prawdziwa gratka! Ułatwieniem jest fakt, że obecna granica powiatu pszczyńskiego i cieszyńskiego jest dokładnie w tym samym miejscu co dawna granica prusko-austriacka. Wzdłuż granicy, niekiedy kilkakrotnie wracając się i jadąc trudno dostępnymi terenami, jechaliśmy od Strumienia przez Zbytków, Bąków do Pruchnej, gdzie zrezygnowaliśmy z dalszych poszukiwań z powodu chłodu i pogarszającej się pogody. W tej miejscowości trafiliśmy na znaną nam trasę "do Czech", którą jechaliśmy na odcinku od Pruchnej, przez Drogomyśl i Zaborze do Landeka z którego powróciliśmy na wał goczałkowicki, gdzie wyprawa dobiegła końca.
29 marca 2015 roku dopisała pogoda i odbyła się kolejna wyprawa rowerowa z Michałem, z którym spotkałem się na wale goczałkowickim i wspólnie podążyliśmy w kierunku lasu i przez Bronów i Landek do Chybia, gdzie skierowaliśmy się główną drogą przez Zabłocie do rynku w Strumieniu. W tym miejscu rozpoczęliśmy poszukiwania dawnych słupów granicznych, będących pozostałościami po dawnej granicy Prusko-Austriackiej. Poruszając się wzdłuż dawnej granicy, odnajdowaliśmy różne słupy graniczne. Jedne były wysokie na półtora metra, a inne ledwo widoczne z ziemi. Dla miłośników lokalnej historii takie coś to prawdziwa gratka! Ułatwieniem jest fakt, że obecna granica powiatu pszczyńskiego i cieszyńskiego jest dokładnie w tym samym miejscu co dawna granica prusko-austriacka. Wzdłuż granicy, niekiedy kilkakrotnie wracając się i jadąc trudno dostępnymi terenami, jechaliśmy od Strumienia przez Zbytków, Bąków do Pruchnej, gdzie zrezygnowaliśmy z dalszych poszukiwań z powodu chłodu i pogarszającej się pogody. W tej miejscowości trafiliśmy na znaną nam trasę "do Czech", którą jechaliśmy na odcinku od Pruchnej, przez Drogomyśl i Zaborze do Landeka z którego powróciliśmy na wał goczałkowicki, gdzie wyprawa dobiegła końca.