OŚWIĘCIM GRUDZIEŃ
OŚWIĘCIM
W dniu 20.12.2015 roku, w niedzielę, gdzie była słoneczna pogoda i temperatura w granicach 8 stopni, znów wsiadłem na rower. wyprawa zaczęła się w Ligocie-Miliardowicach pod kościołem, gdzie podziwiałem ustrojoną choinkę, a następnie przez Zabrzeg, Ligotę-Burzej, ruszyłem do Czechowic-Dziedzic na świątecznie ustrojony rynek. Potem pojechałem do Kaniowa i Dankowic, a następnie przez Jawiszowice do Brzeszcz. Tu zastała mnie spora mgła, połączona ze smogiem w okolicy kopalni. Następnie lokalnymi drogami, ruszyłem przez rajsko do Oświęcimia, gdzie zatrzymałem się przy obozie koncentracyjnym Auschwitz. Podziwiałem muzeum tylko zza płotu, bo z rowerem tam wejść nie można. Potem pojechałem do obozu w Brzezince, gdzie zawitałem na jego terenie, przy pomniku. Potem pojechałem przez Pławy i Harmęże do Brzeszcz. Tam spotkała mnie niemiła niespodzianka, bo trasa żółta pełna była błota, wody i bagna... no cóż kiedyś tu rządziła Pani Szydło i "nie dała rady"... Po pokonaniu tej trasy zawitałem w Brzeszczach ponownie. tym razem wjechałem na główną drogę, prowadzącą przez Górę, Miedźną i Ćwiklice do Pszczyny. Przejechałem przez park i rynek, gdzie myślałem, ze zastanę tam lodowisko, ale się zawiodłem. Na rynku stała tylko świąteczna choinka. zniesmaczony pojechałem skrótem koło DK1 do Goczałkowic, a stamtąd wróciłem do Czechowic-Dziedzic. Licznik pokazał 85 km, więc postanowiłem "dobić do sety", nadkładając drogi do domu. I tak zawitałem w Ligocie-centrum i Bronowie, a potem ponownie pod kościołem w Ligocie-Miliardowicach, gdzie podziwiałem już oświetloną choinkę, a potem nieco okrężną trasą pojechałem do domu. Tak oto licznik zanotował 101 km, co jak na grudzień jest niesamowitym wynikiem!!! .
Na trasie z Brzeszcz zrobiło się ciemno, co pozwalało na oglądanie bożonarodzeniowych dekoracji. Pogoda wyjątkowo dopisała, ciepło (ok 8.st.) słonecznie, przy czym od Brzeszcz do Oświęcimia była mgła...