Pszczyńskie bunkry...
BUNKRY ZIEMII PSZCZYŃSKIEJ
W niedzielę 10.06.2012 miała miejsce kolejna wyprawa rowerowa z Michałem. Rozpoczęła się ona na wale zbiornika goczałkowickiego, skąd pojechaliśmy do miejscowości Łąka. Mieliśmy chęc objechania dookoła zbiornika Łąka, który jest znacznie mniejszy od goczałkowickiego.Odwiedziliśy też takie miejscowości jak Brzedźce i Studzionkę. W Radostowicach wjechaliśmy do lasów kobiórskich, gdzie trasami rowerowymi dotarliśmy do bunkrów dawnej jednostki wojskowej w Czarkowie. Są to bunkry ziemne i jest tak bardzo ciemno i wilgotno, ale i tak postanowiłem tam wejśc do środka... Michał w tym czasie pilnował rowerów. W pewnym momencie nieco pomyliłem trasę zwiedzania i trochę się przestraszyłem. Było zupełnie cieno, a ja krążyłem z kamerą po korytarzach... ale w końcu udaó się wyjść na zewnątrz. Potem wyszliśmy na ziemny wał, a następnie wjechaliśmy na trakt wiodący z Kobióra do Piasku, gdzie postanowiłem, żeby Michał pokazał mi jeszcze kolejne 3 bunkry. Pierwszy był niedaleko cmentarza w Piasku, a drugi w pobliżu linii kolejowej Pszczyna - Żory.Tutaj chcę powiedzieć, że zainteresował mnie skandaliczny stan tamtejszego torowiska... Trzeciego bunkra niestety nie znaleźliśmy... Michał potem postanowił jechać do domu i rozstaliśmy się przy piekarni w Piasku. Skierowałem się do Pszczyny. Tam odwiedziłem park pałacowy i rynek, który stał się "strefą kibica" z dużym telebimem transmitującym mecze UEFA EURO 2012 (które rozpoczęło się 8.06.2012). Następnie zawitałem w okolicy hotelu "Imperium", gdzie zbudowano ciekawy obiekt - zamek-grodzisko. Stamtąd szybko jechałem już do Goczałkowic - Zdroju, gdzie w parku uzdrowiskowym złapała mnie krótkotrwała ulewa. Następnie pojechałem w okolice stawów i miejsca, gdzie do maja 2010 roku było można przedostać się przez kładkę nad Wisłą do Zabrzega. Niestety, fala powodziowa w maju 2010 roku zniszczyła mostek i nie został on już odbudowany (i nie będzie go już), co spowodowało przerwanie szlaku rowerowego "Greenways Kraków-Morawy-Wiedeń". Jako pocieszenie, może być to, że do zmroku mozna jeździć rowerem przez tamę zbiornika goczałkowickiego. Po zmroku tama jest pilnowana przez ochronę, a najbliższy most znajduje się w Czechowicach - Dziedzicach, czyli jakieś 10 km dalej!!! Moja wyprawa zakończyła się na wale zbiornika goczałkowickiego, skąd udałem się do domu.
W niedzielę 10.06.2012 miała miejsce kolejna wyprawa rowerowa z Michałem. Rozpoczęła się ona na wale zbiornika goczałkowickiego, skąd pojechaliśmy do miejscowości Łąka. Mieliśmy chęc objechania dookoła zbiornika Łąka, który jest znacznie mniejszy od goczałkowickiego.Odwiedziliśy też takie miejscowości jak Brzedźce i Studzionkę. W Radostowicach wjechaliśmy do lasów kobiórskich, gdzie trasami rowerowymi dotarliśmy do bunkrów dawnej jednostki wojskowej w Czarkowie. Są to bunkry ziemne i jest tak bardzo ciemno i wilgotno, ale i tak postanowiłem tam wejśc do środka... Michał w tym czasie pilnował rowerów. W pewnym momencie nieco pomyliłem trasę zwiedzania i trochę się przestraszyłem. Było zupełnie cieno, a ja krążyłem z kamerą po korytarzach... ale w końcu udaó się wyjść na zewnątrz. Potem wyszliśmy na ziemny wał, a następnie wjechaliśmy na trakt wiodący z Kobióra do Piasku, gdzie postanowiłem, żeby Michał pokazał mi jeszcze kolejne 3 bunkry. Pierwszy był niedaleko cmentarza w Piasku, a drugi w pobliżu linii kolejowej Pszczyna - Żory.Tutaj chcę powiedzieć, że zainteresował mnie skandaliczny stan tamtejszego torowiska... Trzeciego bunkra niestety nie znaleźliśmy... Michał potem postanowił jechać do domu i rozstaliśmy się przy piekarni w Piasku. Skierowałem się do Pszczyny. Tam odwiedziłem park pałacowy i rynek, który stał się "strefą kibica" z dużym telebimem transmitującym mecze UEFA EURO 2012 (które rozpoczęło się 8.06.2012). Następnie zawitałem w okolicy hotelu "Imperium", gdzie zbudowano ciekawy obiekt - zamek-grodzisko. Stamtąd szybko jechałem już do Goczałkowic - Zdroju, gdzie w parku uzdrowiskowym złapała mnie krótkotrwała ulewa. Następnie pojechałem w okolice stawów i miejsca, gdzie do maja 2010 roku było można przedostać się przez kładkę nad Wisłą do Zabrzega. Niestety, fala powodziowa w maju 2010 roku zniszczyła mostek i nie został on już odbudowany (i nie będzie go już), co spowodowało przerwanie szlaku rowerowego "Greenways Kraków-Morawy-Wiedeń". Jako pocieszenie, może być to, że do zmroku mozna jeździć rowerem przez tamę zbiornika goczałkowickiego. Po zmroku tama jest pilnowana przez ochronę, a najbliższy most znajduje się w Czechowicach - Dziedzicach, czyli jakieś 10 km dalej!!! Moja wyprawa zakończyła się na wale zbiornika goczałkowickiego, skąd udałem się do domu.