Po górkach i dolinie...
Po górkach i w dolinie...
Roba w Iłownicy
Kolejna wyprawa rowerowa odbyła się 25.11.2012 roku. Sprzyjające warunki atmosferyczne (temp w granicach 5 - 10 stopni i słoneczna pogoda), zachęciły mnie do dobycia kolejnej jesiennej wyprawy po okolicy. Jak wiadomo, to w listopadzie szybko zapada już zmrok i wyprawa skończyła się po ciemku. Z Ligoty wyruszyłem do Bronowa, gdzie chwilę zatrzymałem się przy parku w centrum miejscowości. Po chwili, wyruszyłem skrótami na kępę rudzicką, będącą już w Rudzicy. Tam
wyjechałem na trasę z Rudzicy do Międzyrzecza i jadąc pod górkę w stronę centrum Rudzicy, skręciłem w prawo do tzw. "kamienia rudzickiego" umieszczonego w okolicznym lesie.
Głaz ten jest wpisany jako pomnik przyrody, a pojawił się tu w epoce lodowcowej - przyniesiony przez wody topniejącego lodowca, aż ze Skandynawii -tak pisze na umieszczonej obok, tablicy. Stamtąd pojechałem przez centrum Rudzicy, skąd są ładne widoki na góry i dolinę, do Wieszcząt. Wieszczęta to miejscowośc położona na licznych pagórkach, ale one nie były zbyt wymagające i po ich pokonaniu zawitałem do Bielowicka. W tej miejscowości zatrzymałem się obok zabytkowego, drewnianego kościoła, skąd skrótami (miedzą) pojechałem do miejscowości Kowale. Tam skierowałem się, bardzo krętymi drogami, do Pierśca. Tu już nie bylo pagórków. W Pierścu, widziałem zabytkowy kościół pielgrzymkowy pw. Św. Mikołaja, a następnie główną drogą ruszyłem do Iłownicy. Tam zatrzymałem się obok nowego kościoła pw. bł. Jana Pawła II, który jest filią parafii w Rudzicy. Z Iłownicy pojechałem do Landeka, a tam na skraju lasu znalazłem strzelnicę myśliwską. Było już ciemno, a mimo to skierowałem się leśną drogą w stronę przejazdu kolejowego i brzegów Jeziora Goczałkowickiego. Jadąc leśnym duktem z płyt, wzdłuż brzegu dotarłem na asfaltową drogę do Czarnolesia, ale nie jechałem tam, tylko na wał jeziora w Zabrzegu.
Ciemności mocno ograniczyły widoki i szybko znalazłem się w centrum Zabrzega. Chwilę zatrzymałem się przy gospodzie "Pod zaporą", gdzie jest tablica upamiętniająca zamordowanie kapitana Henryka Flame pseudonim "Bartek". Był to urodzony we Frysztacie (dziś część Karwiny na Zaolziu), polski dowódca wojskowy, kapral pilot Wojska Polskiego, kapitan Narodowych Sił Zbrojnych. Z Zabrzega szybko wrócilem do Miliardowic i do domu. Wyprawa zakończyła się przy świetle księżyca.
Film z wyprawy:
Roba w Iłownicy
Kolejna wyprawa rowerowa odbyła się 25.11.2012 roku. Sprzyjające warunki atmosferyczne (temp w granicach 5 - 10 stopni i słoneczna pogoda), zachęciły mnie do dobycia kolejnej jesiennej wyprawy po okolicy. Jak wiadomo, to w listopadzie szybko zapada już zmrok i wyprawa skończyła się po ciemku. Z Ligoty wyruszyłem do Bronowa, gdzie chwilę zatrzymałem się przy parku w centrum miejscowości. Po chwili, wyruszyłem skrótami na kępę rudzicką, będącą już w Rudzicy. Tam
wyjechałem na trasę z Rudzicy do Międzyrzecza i jadąc pod górkę w stronę centrum Rudzicy, skręciłem w prawo do tzw. "kamienia rudzickiego" umieszczonego w okolicznym lesie.
Głaz ten jest wpisany jako pomnik przyrody, a pojawił się tu w epoce lodowcowej - przyniesiony przez wody topniejącego lodowca, aż ze Skandynawii -tak pisze na umieszczonej obok, tablicy. Stamtąd pojechałem przez centrum Rudzicy, skąd są ładne widoki na góry i dolinę, do Wieszcząt. Wieszczęta to miejscowośc położona na licznych pagórkach, ale one nie były zbyt wymagające i po ich pokonaniu zawitałem do Bielowicka. W tej miejscowości zatrzymałem się obok zabytkowego, drewnianego kościoła, skąd skrótami (miedzą) pojechałem do miejscowości Kowale. Tam skierowałem się, bardzo krętymi drogami, do Pierśca. Tu już nie bylo pagórków. W Pierścu, widziałem zabytkowy kościół pielgrzymkowy pw. Św. Mikołaja, a następnie główną drogą ruszyłem do Iłownicy. Tam zatrzymałem się obok nowego kościoła pw. bł. Jana Pawła II, który jest filią parafii w Rudzicy. Z Iłownicy pojechałem do Landeka, a tam na skraju lasu znalazłem strzelnicę myśliwską. Było już ciemno, a mimo to skierowałem się leśną drogą w stronę przejazdu kolejowego i brzegów Jeziora Goczałkowickiego. Jadąc leśnym duktem z płyt, wzdłuż brzegu dotarłem na asfaltową drogę do Czarnolesia, ale nie jechałem tam, tylko na wał jeziora w Zabrzegu.
Ciemności mocno ograniczyły widoki i szybko znalazłem się w centrum Zabrzega. Chwilę zatrzymałem się przy gospodzie "Pod zaporą", gdzie jest tablica upamiętniająca zamordowanie kapitana Henryka Flame pseudonim "Bartek". Był to urodzony we Frysztacie (dziś część Karwiny na Zaolziu), polski dowódca wojskowy, kapral pilot Wojska Polskiego, kapitan Narodowych Sił Zbrojnych. Z Zabrzega szybko wrócilem do Miliardowic i do domu. Wyprawa zakończyła się przy świetle księżyca.
Film z wyprawy: