Ziemia oswiecimska
Czechowice-Dz.-Oświęcim-Zator-Libiąż-Bieruń-Pszczyna.
W niedzielę 6.07.2008 roku o godz.14:00 wyruszyłem na wyprawę rowerową, po blisko dwutygodniowej przerwie. Postanowiłem odwiedzić Oświęcim i okolice. Wyruszylkem Wiślaną Trasą Rowerową (WTR) z Czarnolesia (dzielnica Zabrzega) przez Zabrzeg, Czechowice-Dziedzice (gdzie opuściłem na krótko WTR i jechałem obok kopalni "Silesia" i stawu "Kopalniok"),Kaniów (gdzie spotkałem się z bocianem),Dankowice. W Dankowicach ponownie wjechałem na WTR tuż przy granicy Śląska i Małopolski. WTR zaprowadziła mnie do Brzeszcz. Tam ponownie ją opuściłem i jechałem główną drogą obok kopalni,przez Rajsko do Oświęcimia. Zaraz przy wjeździe do tego miasta, o którym słyszeli chyba wszyscy ludzie na całym świecie,po lewej stronie znajduje się Były Niemiecki Nazistowski Obóz Koncentracyjny "Auschwitz-Birkenau". Objechałem to miejsce dookoła i porobiłem kilka fotek. O wejściu na teren obozu nie myślałem-wszak miałem na sobie tylko strój rowerowy, a przecież jest to miejsce męczeństwa, dlatego w spodenkach i koszulce rowerowej tam nie wejdę...-oczywiście z wiadomych względów. W obozie byłem już podczas innych wypraw rowerowych (wtedy miałem ze sobą odpowiedni-nie rowerowy ubiór). Jechałem dalej wzdłuż Soły w Oświęcimiu i natrafiłem na zamek, gdzie oczywiście musiałem sprawdzić czy mnie tam nie ma. Wyjechałem na wzgórze, z którego rozpościera się ładny widok. Potem jechałem dalej wzdłuż Soły, aż znalazłem się kolejny raz na WTR. Trasą tą jechałem obok fabryki "Dwory" wzdłuż Wisły. WTR zaprowadziła mnie przez bardzo ładne tereny( i miejscowości:Dwory II, Włosienica, Las,Przeciszów) aż do Zatora. Tam opuściłem tą trasę i skręciłem do Podolsza. Na trasie zatrzymałem się przy śluzach na Wiśle,a w oddali dostrzegłem malownicze wzgórza. Licznik pokazał już 68 km. Jechałem dalej drogą z Zatora do Chełmka przez miejscowość Jankowice,Olszyny do Babic. W Babicach na wzgórzu znajdują się ruiny zamku Lipowiec-ze wzgórza widać wierzę zamkową. Skręciłem w prawo w kierunku na Libiąż i jechałem przez Wygiełzów. Przed Libiążem znajduje się miejscowość Żarki i las oraz Zakład Górniczy "Janina". Przejechałem przez Libiąż, gdzie nieopodal granicy z Chełmkiem (była tam ul.Cegielniana) znajduje się prawdziwa "elektryczna pajęczyna". Takiej ilości słupów i linii wysokiego napięcia w jednym miejscu jeszcze nie widziałem!!! Nie polecam mieszkać w pobliżu takiej "pajęczyny"-pole elektromagnetyczne powoduje zakłucenia w odbiorze radia i telewizji i telefonii komórkowej, oraz niekorzystnie wpływa na zdrowie. Coś o tym wiem-w końcu mam wyuczony zawód elektromontera...Po opuszczeniu "elektrycznej pajęczyny" w Libiążu jechałem przez Chełmek do granicy województw (śląskiego i małopolskiego) na rzece Przemszy. Kiedyś była to równierz granica woj.bielskiego i katowickiego. W Chełmie Śląskim wjechałem na WTR i nie opuściłem jej aż do Zabrzega. WTR zaprowadziła mnie do Bierunia Nowego, gdzie jedzie się polną miedzą obok kopalni "Piast", gdzie na skraju lasu znajduje się punkt widokowy na Beskid Mały. WTR wiedzie tam przez las i wychodzi na drodze w Bieruniu Nowym. Tam jedzie się m.in. przez Zabrzeg (dzielnica Bierunia!!!) do Bojszów. Ta trasa już mi jest znana, bo już nią jechałem przy okazji jednej z wypraw do Bierunia Starego. Cały czas towarzyszyły mi ładne widoki. WTR zaprowadziła mnie przez Międzyrzecze, lasy do Ćwiklic, gdzie dołączyła się trasa "Greenways"i R4. Tutaj zaczęło się ściemniać...Jechałem dalej polnymi traktami aż do Pszczyny zgodnie z WTR, "Greenways" i R4. W Pszczynie zjechałem trochę z tych tras na drogę wiodącą rónolegle do DK 1 w stronę Goczałkowic, gdzie później wyjechałem. W Goczałkowicach jechałem w stronę Jeziora Goczałkowickiego i ponownie wjechałem na WTR i "Greenways". Jechałem płytami wzdłuż śluzy na Wiśle, a potem przez kładkę i do pomnika w Zabrzegu-po zmroku jazda przez wał zapory jest niemożliwa!!! W Zabrzegu jechałem WTR obok stacji PKP, gdzie opuściłem tą trasę i udałem się do Ligoty-Miliardowic i do domu.
Ilość przejechanych kilometrów to 150!!!!!! z czego zdecydowana część trasy wiodła Wiślaną Trasą Rowerową, którą osobiście uważam za strzał w 10!!! Jechałem też lokalnymi trasami Ziemi Oświęcimskiej, oraz fragmentami trasy "Greenways"Kraków-Morawy-Wiedeń i trasy "Eurovelo R4". Nie zmęczyłem się za bardzo, bo na trasie nie było zadnych wymagających wysiłku podjazdów.
Pogoda była super-temperatura w granicach 25 stopni z mały zachmurzeniem.
Galeria zdjęć znajduje się tutaj.