Oszczadnica 22.01.2016
Oszczadnica Wielka Racza 22.01.2016
Kolejna narciarska wizyta miała miejsce zaledwie dzień później po wizycie na Palenicy, czyli 22.stycznia 2016 roku na terenie znanego ośrodka narciarskiego Snow Paradise Velka Raca w Oszczadnicy na Słowacji.
Ośrodek ten jest bardzo rozbudowany i posiada kilka kilometrów tras narciarskich o różnym stopniu trudności. Z terenów ośrodka rozciągają się wspaniałe widoki na Tatry, Beskidy i Fatrę, co mieliśmy okazję podziwiać, bowiem pogoda była do narciarstwa wręcz wymarzona.
Warunki narciarskie jakie tam panowały moim zdaniem były doskonale, ale pomimo tego trasa "Marguśka" i niestety "Laliky" były zamknięte !!! A na stronie internetowej pisano, ze otwarte. Gdybyśmy wiedzieli, że tak jest, to byśmy tam nie pojechali, gdyż byłoby to nieopłacalne, a tak już tam byliśmy na miejscu, więc musieliśmy się zadowolić tym co było dostępne i niedostępne, bo zjechaliśmy trasą na "Marguśce", choć jazda przypominała narciarski kross - liczne kamienie i niewyratrakowany śnieg, dodawały uroku całej wyprawie. Zjechaliśmy również fragmentem trasy na "Lalikach", ale stromiznę musieliśmy ominąć, bo nie była przygotowana do jeżdżenia, co nas bardzo smuciło, bo tam nie raz rozwijaliśmy ogromne prędkości, jadąc na "krechę", czyli na wprost z górki.
Mimo wszystko byliśmy bardzo zadowoleni z wyjazdu. Niestety pierwszy raz w historii całych wypraw narciarskich do Oszczadnicy, nie towarzyszył nam nasz wujek Romek, który walczył z ciężką chorobą... Niestety 20 sierpnia 2016 roku tę walkę przegrał...
Kolejna narciarska wizyta miała miejsce zaledwie dzień później po wizycie na Palenicy, czyli 22.stycznia 2016 roku na terenie znanego ośrodka narciarskiego Snow Paradise Velka Raca w Oszczadnicy na Słowacji.
Ośrodek ten jest bardzo rozbudowany i posiada kilka kilometrów tras narciarskich o różnym stopniu trudności. Z terenów ośrodka rozciągają się wspaniałe widoki na Tatry, Beskidy i Fatrę, co mieliśmy okazję podziwiać, bowiem pogoda była do narciarstwa wręcz wymarzona.
Warunki narciarskie jakie tam panowały moim zdaniem były doskonale, ale pomimo tego trasa "Marguśka" i niestety "Laliky" były zamknięte !!! A na stronie internetowej pisano, ze otwarte. Gdybyśmy wiedzieli, że tak jest, to byśmy tam nie pojechali, gdyż byłoby to nieopłacalne, a tak już tam byliśmy na miejscu, więc musieliśmy się zadowolić tym co było dostępne i niedostępne, bo zjechaliśmy trasą na "Marguśce", choć jazda przypominała narciarski kross - liczne kamienie i niewyratrakowany śnieg, dodawały uroku całej wyprawie. Zjechaliśmy również fragmentem trasy na "Lalikach", ale stromiznę musieliśmy ominąć, bo nie była przygotowana do jeżdżenia, co nas bardzo smuciło, bo tam nie raz rozwijaliśmy ogromne prędkości, jadąc na "krechę", czyli na wprost z górki.
Mimo wszystko byliśmy bardzo zadowoleni z wyjazdu. Niestety pierwszy raz w historii całych wypraw narciarskich do Oszczadnicy, nie towarzyszył nam nasz wujek Romek, który walczył z ciężką chorobą... Niestety 20 sierpnia 2016 roku tę walkę przegrał...