BŁATNIA-KLIMCZOK-SZYNDZIELNIA

ZACHĘCONY POPRZEDNIĄ WYPRAWĄ W DOLINĘ ŁAŃSKIEGO POTOKU postanowiłem powrócić w te rejony. Wyprawa zaczęła się o godzinie 16.00 w dniu 26.08.2011 r. Jadąc przez Bronów, Rudzicę i Jasienicę, dotarłem do Jaworza, skąd zaczynają się górskie szlaki. Moim celem był  żółty szlak na Błatnią.
 

Z początku jest stromo, ale potem można jechać na rowerze. Trzeba też uważać na kamienie.Jak już się dołącza szlak niebieski i zaczynają się wspaniałe widoki to znak, jest się na górze Przykra (818 m.n.p.m.). Stąd już niedaleko na Błatnią (917m.n.p.m.), na szczycie której jest schronisko.

Z tego miejsca rozpoścera się wspaniały widok na góry, który opisuję szczegółowo przy wyprawie na Klimczok w 2009 roku.pojechałem żółtym szlakiem na Klimczok. Zaraz po opuszczeniu schroniska na Błatniej wjechałem na rozległą polanę gdzie piekielnie wiało. Widać było Brenną Bukową i to samo co ze szczytu. Następnie jechałem w lesie i czasem było nieco pod górkę, a czasem z górki. Tak właśnie zdobyłem Stołów (1041m.n.p.m) i Trzy Kopce (1080m.n.p.m). Jak już docierałem do szczytu Klimczoka była trochę stromo i było dużo kamieni, ale dotarłem!!! Zawitałem na szczycie Klimczoka i tym sposobem powtórzyłem rekord wysokości na jaką wjechał mój rower!

Klimczok ma 1117 m.n.p.m. Pierwszy raz stało się to w w dniu 2.08.2009 roku. Tam chwilę odpocząłem. Potem szybko skierowałem się na Szyndzielnię, bo zaczynało się robić ciemno, a chciałem góry opuśćić "za widoka". Na Szyndzielni nie byłem zbyt długo.
 

Szybko wjechałem na nartostradę wiodącą na Kozią Górkę (miejscami biegnie ona pod kolejką gondolową na Szyndzielnię). Tym sposobem szybko minąłem schronisko na Koziej Górce i znalazłem się w dzielnicy Bielska-Białej zwanej Olszówką. Stamtąd w całkowitej ciemności jechałem wzdłuż drogi, a następnie skierowałem się na trasę wzdłuż Alei Andersa, która zaprowadziła mnie do Mazańcowic. Z Mazańcowic jest już blisko do Ligoty, gdzie mam blisko do domu.

SZCZEGÓŁOWA GALERIA ZDJĘĆ JEST TUTAJ.